Koszmar autobusowy i jego gentleman



Ludzi w autobusach pełno, ale zawsze wtedy kiedy ja nim jadę. Nie wspomnę już o przystankach, gdzie kłębi się tłum czekających. Otwierają się drzwi i zaczyna się problem - kto pierwszy wsiada i kogo trzeba przepuścić. Po chwili namysłu i uśmieszkach starszych Pań, każdy wpycha się w ostateczności przed te osoby. Pierwsi pasażerowie wsiadają, kupują bilet (nawiązując przy tym pogawędkę), robią krok i... zatrzymują się. Następni mają przed sobą wystarczająco tyle miejsca, żeby postawić stopy na podłodze. 

Pozostała setka osób stoi na ulicy i nie może wsiąść. Kierowca apeluje: "Proszę przejść dalej w głąb autobusu, pozostali pasażerowie nie mogę wsiąść!"... i nic. Ludzie stoją w drzwiach, reszta czeka na chodniku. Kierowca apeluje: "Proszę pasażerów stojących w drzwiach o przejście do środka autobusu!". 

Ci bardziej inteligentni rozglądają się, chwilę myślą, aż wreszcie robią krok do przodu. Hurra! W autobusie mieszczą się kolejne cztery osoby. Reszta dalej czeka na chodniku. Kierowca wyłącza silnik, wychodzi ze swojej kabiny i po raz kolejny apeluje: "Proszę odejść od drzwi! Jeżeli nie przesuną się państwo do środka, autobus nie pojedzie!". Po kilku minutach wszyscy jakoś się upychają, ściśnięci jak sardynki. Za każdym razem sytuacja się powtarza: człowiek wsiada, kupuje bilet, robi krok i chwyta się pierwszej rurki, stając jak wmurowany.

Niecodzienna sytuacja. Autobus zapchany, ale tradycyjnie tylko przód bo dalszy jego głąb kompletnie pusty. Przystanek, a starowinka chce wyjść. No i zaczynają się schody. Kierowca czeka, a ludzie nawet gdyby chcieli nie mogą jej zrobić miejsca bo ona jest ze swoim wózkiem, którego się podtrzymuje. A który jest szerokości całego korytarza. Babcia próbuje rozpychać wszystkich na bok najeżdżając każdemu na nogi. Efektu nie przynoszą nawet jej prośby, a wszyscy i tak uparcie twierdzą, że nie mogą zrobić miejsca bo za dużo ludzi. Starsza Pani coraz bardziej się trzęsie bojąc się, że autobus za chwilę ruszy więc przystępuje do działania. Ostatecznego.

"Proszę zróbcie dla mnie miejsce, chce wysiąść z autobusu". To na nic. Jest coraz bardziej podirytowana. "Ludzie! Pomóżcie mi i przesuńcie się na bok". Kierowca reaguje i apeluje o to samo. Każdy na siebie spogląda mętnym wzrokiem i myśli - gdzie przejść, jak przejść, w autobusie jestem, dokąd mam niby pójść?! Osoby na zewnątrz, które czekają na przystanku zaczynają się coraz bardziej niecierpliwić i podchodzą do okien, żeby sprawdzić co tam się dzieje. Starowinka nie wytrzymuje i swoim przeraźliwym głosem: "Cholera ludzie! Ja chce tylko wyjść z autobusu! Dlaczego wy mi na to nie pozwalacie?!". Mało brakowało, a ta starsza Pani by się popłakała. Miejsce się znalazło, ale nie znalazł się nikt kto mógłby jej pomóc przekroczyć próg. Miny każdego mówiły same za siebie - widzę i nie wierzę. Gdzie Ci kulturalni Anglicy i przemiły gentleman?


Facebook: 
Ponglisz na Facebooku

0 komentarze:

Blogger Template by Clairvo