Brytyjska policja


Polska policja to obiekt narzekań, skarg i wyzwisk. Nikogo nie dziwi dlaczego tak jest, a argumentów potwierdzających tezę, że Polscy policjanci są gorsi od Brytyjskich ciągle przybywa. Mandat za przejście przez tory w niedozwolonym miejscu lub czerwona lampka na pasach to codzienność, która wydaje się drastyczna w konsekwencjach. Tzw. ambrozja dla polskich służb, ukrytych za rogiem, by po chwili wlepić Ci mandat.

Kara za przejście na czerwonym świetle z pewnością zdziwiłaby każdego Brytyjczyka. Ten czyn nie jest objęty żadnym paragrafem, a policjant popełniający to przestępstwo kilkakrotnie zrobił to na moich oczach. Przez pasy przechodzisz na własne ryzyko. Ty decydujesz o własnym zdrowiu.

Przykład, który mówi nam jak wygląda brytyjska policja to scena polskiego serialu 'Londyńczycy'. Młody chłopak, polak przebywający na wagarach, od niedawna mieszkający za granicą, u kogoś przed domem zauważa telewizor. Jako, iż fan piłki nożnej nie mający możliwości oglądania ulubionej dyscypliny sportowej, postanawia pójść z nim do domu. Nie mogąc odnaleźć się w nowym mieście, spotyka dwóch policjantów. Od razu myśli o najgorszym. Boi się, że zostanie posądzony o kradzież, a przy okazji wyjdzie na jaw, że urwał się z lekcji. Nie codziennie spotyka się dziecko z telewizorem w rękach. Tym bardziej, że z największym trudem przychodzi mu uniesienie go. Chłopak przerażony tym co wydarzy się dalej ze wszystkich sił próbuje jakoś się wytłumaczyć by uniknąć konsekwencji. Szybko jednak dowiaduje się, że policjanci jedynie oferują mu pomoc. Został bezpiecznie odprowadzony do domu i to mundurowi na zmianę sprawdzali ciężkość telewizora. Rodzice widząc w drzwiach chłopca, który został przez nich oddelegowany, wymyślali już jaką karę wymierzą swojemu dziecku za dokonane wybryki. No bo jak to? Ale policja?

Polski policjant z pewnością reaguje w sposób odmienny. Szuka dziury w całym. No to dmuchamy. Jego myśl przewodnia to fakt, iż chłopak ten telewizor ukradł. Zaczyna legitymowanie, a telewizor ląduje w miejscu z którego został przywłaszczony. A może tak mandat?  

Opisując pracę policji nie mogłem przejść obojętnie obok pewnej historii, która zawładnęła internetem. Obejrzyj.

Patrol pilnujący porządku na autostradzie zauważył ciężarówkę, która zatrzymała się w niedozwolonym miejscu. Zgodnie z procedurą wypisali mu mandat za niedozwolone parkowanie. Kierowca nie znał języka angielskiego i zdenerwowany całą sytuacją próbował łamaną angielszczyzną wytłumaczyć, że nie rozumie, dlaczego jego postój to problem. 'Rusia, Turcja, komplet europa - noł problem. England problem'. Wymachiwał przy tym nożem, którym wcześniej obierał w samochodzie ziemniaki na obiad. Patrol nie mogąc porozumieć się z Polakiem wezwał na pomoc policjantów z drogówki. Jednak i oni nie mogli dojść z kierowcą do porozumienia. Na koniec z nerwów rozpłakał się. Policja chcąc uspokoić kierowcę i wytłumaczyć mu, że chcą tylko wypisać mandat, postanowiła zaprowadzić go do radiowozu i połączyć się z tłumaczem. W drodze do wozu policyjnego spadły mu spodnie. Dzięki pomocy tłumacza, wszystko zostało wyjaśnione.

Brytyjska policja jest przyjazna. Tutaj nikt nie jest do nikogo wrogo nastawiony. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.

0 komentarze:

Wynajecie mieszkania w UK



Planujesz zamieszkać w Anglii i nie wiesz jak ceny mieszkań mają się do zarobków? Zastanawia Cię to jak wygląda wynajem pokoju, studio czy mieszkania?


Z opowiadań niektórych ludzi wiem, że największym błędem byłby wyjazd za granicę, nie mając zapewnionych warunków mieszkaniowych. Los bywa okrutny, szczególnie dla osób, które wybierają się w daleką podróż, nie załatwiając najważniejszych spraw w swoim kraju. To istotna kwestia, zwłaszcza jeżeli nie masz ochoty spędzić kilku nocy na dworcu kolejowym, w parku, bądź wydać sporo pieniędzy już na samym początku w przydrożnym hostelu, gdzie łazienka przypomina Ci las. Nie ze względu na zapach młodej jesieni czy też ulubionego aromatu sosny. Ubikacja, gdzie nad prysznicem możesz zaobserwować prawdziwki lub kurki, są nielicznymi atrakcjami na których chcesz zaoszczędzić. Dlatego, żeby uniknąć podobnych przygód lepiej jest przyjechać na gotowe.

Jeżeli nie mamy kogoś znajomego w miejscu do którego się udajemy, najlepiej jest przejrzeć ogłoszenia na stronach internetowych. Ilość ogłoszeń jest tak duża, że na pewno znajdziesz coś dla siebie. Najpopularniejsze serwisy z ofertami: rightmove.co.ukzoopla.co.ukgumtree.co.uk

Planujesz wyjazd ze znajomymi? Wasze plany wspólnego zamieszkania razem, szybko mogą ulec zmianie, ponieważ nikt nie wynajmie mieszkania osobom, które nie pracują. Musisz mieć potwierdzenie wypłacalności. Taki rozwój wydarzeń powoduje, że konieczne w tej sytuacji jest wynajęcie pokoju dla każdego z osobna. Jedyną możliwością wynajęcia mieszkania, nie mając jakiegokolwiek zatrudnienia, jest posiadanie tzw. gwarantora. Jest to osoba, która będzie zabezpieczeniem dla agencji lub prywatnego landlorda. W przypadku Twoich problemów finansowych, gwarantor pokryje za Ciebie opłaty mieszkaniowe.

Przy wynajmowaniu mieszkania należy pamiętać o miesięcznym czynszu płatnym z góry. Niezbędna jest też kaucja, czyli depozyt, który zazwyczaj wynosi równowartość miesięcznego czynszu. Kaucję odzyskasz przy wyprowadzce, pod warunkiem, że zrezygnujesz z mieszkania w sposób określony w umowie. 

Oglądając mieszkanie należy przede wszystkim zwrócić uwagę na okna. Nie ma nic gorszego niż nieszczelne okna w zimę. A coś na ten temat wiem.

Poniżej przedstawiam dwie oferty mieszkań, nad którymi się zastanawiam, ponieważ razem z moją dziewczyną planujemy przeprowadzkę. 

Mieszkanie z dwoma pokojami. Jesteśmy zainteresowani jednym. Bez względu na to ile jest pokoi, każde tak samo wygląda.

Tutaj natomiast zastanawiająca jest lodówka na kółkach.

Zadziwiająca jest wyobraźnia niektórych posiadaczy mieszkań do wynajęcia. Jak można oddać do użytku coś takiego? Cena też daje wiele do myślenia.

0 komentarze:

Zima nie przeszkodzila. Koguty pieja


Manchester United 1:1 Tottenham Hotspur

Kolejna szlagierowa niedziela w Premier League. Atak zimy całkowicie sparaliżował Wielką Brytanię. Pogoda przybliżona była do aktualnej w Moskwie. Mecz na White Hart Lane, który na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem stał pod znakiem zapytania, odbył się zgodnie z planem. Mimo mroźnej pogody nie zabrakło emocji, a przebieg spotkania rozgrzał do czerwoności wszystkich kibiców. Śnieg nie przestraszył nawet Fergusona, a jego czapeczka cieszyła się zainteresowaniem mediów. Nie obyło się również bez kontrowersji. Dlatego też, szkoleniowiec Czerwonych Diabłów w pomeczowym wywiadzie nie krył swojego niezadowolenia z postawy arbitrów.

Pierwsze minuty pokazały, że nietypowe warunki atmosferyczne to nie problem dla United. Wynik meczu otworzył nie kto inny jak Robin van Persie. Pierwsza akcja ofensywna i od razu gol. Do przerwy goście byli lepszą drużyną i nic nie wskazywało na to, że role się odwrócą. Tak jak w przypadku boju z Liverpoolem druga połowa okazała się gorszą dla Manchesteru. Podopiecznym Andre Villasa-Boasa należą się pochwały za to, że wspięli się na wyżyny i rozegrali dobry mecz. Walczyli do końca i nie można było odmówić im serca do walki. 

De Gea między słupkami spisywał się lepiej niż rewelacyjnie i jego gra mogła się podobać. Sir Alex nigdy nie mógł się zdecydować na którego bramkarza postawić. Van Der Sar był ostatnim do którego miał bezgraniczne zaufanie i kto wie, czy kolejnym nie będzie właśnie młody Hiszpan. Trudno go obwiniać za puszczoną bramkę w ostatniej minucie. Może mógł zachować się lepiej i sparować piłkę bliżej końcowej linii. Danny Welbeck dwoił się i troił. Rozegrał świetne zawody. Szkoda tylko, że od dłuższego czasu nie może potwierdzić swojej znakomitej formy strzelając upragnionego gola. 

Piłkarze obu ekip wyraźnie mieli ochotę rozstrzelać się już na samym początku drugiej połowy. Manchester jednak oddał inicjatywę i ich ataki nie były już tak elektryzujące jak w pierwszych 45 min. Jednak to ostatnie minuty były rozstrzygające, a wykorzystali je gospodarze, którzy przycisnęli swoich rywali. Swój cel osiągnęli bramką wyrównującą w ostatnich sekundach. Na tego gola z pewnością zasłużyli.

Kto wie jakim wynikiem zakończyłby się mecz gdyby nie katastrofalny błąd sędziego, który nie podyktował dwóch karnych dla United. Do tej pory nie mogę uwierzyć w postawę arbitra i sędziego liniowego. Czerwona kartka dla Gallasa za atak na nogi van Persiego również nie została pokazana.

Do tej pory Manchester był niezawodny w ostatniej fazie spotkania. Tym razem poległ i 'Fergie Time' zawiódł. Role się odwróciły, a przewaga nad rywalem zza miedzy zmniejszyła się do 5 pkt. 

Zaraz po meczu na White Hart Line zawodnicy Fergusona udali się do Kataru na czterodniowe treningi. Remis w żaden sposób nie wpłynął na ich samopoczucie co widać na załączonych obrazkach. Humor nie odstępował ich na krok, a każdy z piłkarzy ubrany był w piżamy Looney Tunes Space :-)




0 komentarze:

Inna nazwa marek w UK

Polakowi, który przyjeżdża do Anglii, rzuca się w oczy fakt, że znajome produkty mają zupełnie inne nazwy. Wiedziałem o niektórych, czyli znacznej mniejszości. Ta druga część bardzo mnie zaskoczyła. Może nie do końca pozytywnie bo o niektórych markach czy wyrobach musiałem dowiadywać się z różnych źródeł. Gdyby nie zaczerpnięta informacja na ten temat, żyłbym w świadomości, że takiego artykułu tutaj nie posiadają.

Znany OPEL nosi dziwaczną nazwę VAUXHALL


Lody ALGIDA kryją się pod nazwą WALL'S



Pasta do zębów BLEND-A-MED to tutaj CREST



Odpowiednikiem chipsów LAY'S jest firma WALKERS


Oprócz wyżej wymienionych marek jest jeszcze więcej produktów, które mają inną nazwę. Dezodorant REXONA w Anglii to SURE, dezodorant AXE znany jest jako LYNX, a szampon do włosów ELSEVE spotykamy pod nazwą ELVIVE.

4 komentarze:

Co bylo, a czego nie ma? Tego w Polsce nie kupisz


Zdjęcia produktów, które przedstawiam poniżej nie należą do mnie. W przyszłości publikowane przeze mnie fotografie różnego rodzaju artykułów, będą mojego autorstwa. Zamierzam przeprowadzać recenzję wraz ze zdjęciami dań, które miałem okazję próbować. Zamieszczam tutaj wyroby, których nie ma w Polsce, a które można kupić w Wielkiej Brytanii. Pojawiają się też twory, które już jakiś czas temu zostały wycofane ze sprzedaży, a na rynku angielskim wciąż są dostępne. Co prawda wszystkim znany Monster nie tak dawno wypełnił polskie półki w supermarketach, ale ze względu na markę nie sposób mi było go pominąć. Myślę, że prezentacja zagranicznych produktów to ciekawa sprawa. Zwłaszcza dla osób zamierzających przeprowadzkę. Z pewnością nie uwzględniłem tutaj wszystkich produktów, ale myślę, że o najważniejszych nie zapomniałem.

Do tej pory Mountain Dew słynął z dobrego w smaku napoju. Od jakiegoś czasu może służyć nam jako Mountain Dew Energy Drink, również w wersji Red. Najbardziej popularnym energetykiem jest także Monster No Fear, który charakteryzuje się praktyczną puszką 'odkręć - zakręć' oraz RelentlessPepsi to jeden z najpopularniejszych napojów gazowanych. Nowością jest Pepsi Cherry, który jednak ma się nijak do Cherry Coke. Dla smakoszy polecam Coca - Cola Vanilla. Niestety kolor napoju nie odzwierciedla tego, że jest waniliowy, a szkoda bo zainteresowanie byłoby większe. Z Coca - Colą i Pepsi rywalizuje Dr Pepper. W żaden sposób nie można go porównać do wcześniej wymienionych napojów. Jego smak jest unikatowy i mimo tego, iż na początku nie mogłem się do niego przekonać, teraz popijam z przyjemnością. Tego czego nie ma w Polsce, a co cieszyłoby się sporą popularnością to lody Snickers i Mars. Mars występuje również jako Mini Roladka i jest ciekawą odmianą standardowego batona. Dobry i szybki obiad w postaci Hamburgera Rustlers to z pewnością idealne rozwiązanie dla kogoś kto preferuje szybkie jedzenie. Tego produktu nie trzeba przedstawiać bo pamięta go każdy - Magiczne gwiazdki Milky Way. Od dłuższego czasu nie sprzedawane w Polsce. Produkowane w Sochaczewie. Kolejnym prostym daniem jest Chicago Town, czyli pizza do mikrofalówki. W opakowaniu znajdują się dwie małe pizze na specjalnych podkładkach. Za młodych czasów mojego ojca Piwo EB cieszyło się ogromną popularnością. Niestety całkowicie wycofane z polskiej produkcji, natomiast za granicą wciąż dostępne. Guma Hubba Bubba najlepsza balonówka. Ktoś potrafi żując całą paczkę na raz nadmuchać z niej balon? Młodszym pokoleniom może nie do końca znane Chipsy Ruffles, robiły niegdyś ogromną furorę. Zajadał się nimi każdy. Ja mogę robić to do teraz!


0 komentarze:

Derby Anglii nie zawiodly. Na szampana za wczesnie



Manchester United 2-1 Liverpool FC
Niedziela jakich mało. Dwa szlagierowe pojedynki Premier League. Za tydzień kolejna dawka emocji po których serce bije mocniej. 

Konfrontacja podczas, której zawodnicy skrzyżowali rękawice od lat fascynuje wszystkich kibiców piłki nożnej. To klasyk, na który czekają z utęsknieniem. 'W takim meczu to nawet auty są ciekawe' - stwierdził Andrzej Twarowski, komentator Canal+. Rzeczywiście coś w tym jest bo nieprzewidywalność takich meczów to siła rażąca tego widowiska. Walka odwiecznych i najbardziej znienawidzonych klubów. Robin van Persie kontra Luis Suarez. Dwóch snajperów o najlepiej ustawionej celności. Dwa samopowtarzalne karabiny wyborowe. Mimo tego, iż Liverpool w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań to i tak ten mecz zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Prawdziwy bój gigantów.

Pierwsza połowa zdecydowanie pod dyktando Manchesteru United. Ich gra mogła się podobać. Wysoki pressing i dużo okazji podbramkowych. W drugiej połowie gospodarze jakby uśpieni, pozwolili rywalom na zbyt wiele co zaowocowało bramką kontaktową. 

Robin van Persie miał sporo okazji ku temu, by strzelić swojego gola nr. 2. Nie wykorzystał naprawdę dogodnych sytuacji. Uważam jednak, że swoje zadanie wykonał poprawnie i zagrał tak jak każdy jest do tego przyzwyczajony. Jego reakcja i balans ciałem przy strzale otwierającym wynik spotkania można by było oglądać w nieskończoność. To jest właśnie to czym najbardziej się wyróżnia. Prawdziwy profesjonalista. Pozostawione choćby 20 cm. przez rywala potrafi wykorzystać z nawiązką. 

Natomiast Urugwajczyk nie zabłysnął niczym szczególnym, nie pokazał nic nadzwyczajnego, a fani The Reds z pewnością liczyli na jego geniusz w polu karnym. Jest prawdziwą zmorą dla obrońcy i to nie ulega wątpliwości. Ewidentnie widać było, że czegoś zabrakło. Tego dnia wszyscy byli przeciwko niemu. Nawet kibice z Old Trafford, którzy przywitali go głośnymi gwizdami. Pamiętamy konflikt na linii Patrice Evra - Luis Suarez. Tym razem obyło się bez podobnych incydentów i jak na rangę tego wydarzenia mecz przebiegał bardzo spokojnie.

Prezentacja umiejętności Daniela Sturridge'a i tego jak gra jego zespołu ożywiła się od momentu wprowadzenia go na boisko, zastanawia dlaczego Chelsea sprzedała tak świetnie zapowiadającego się zawodnika. Brendan Rodgers z pewnością nie żałuje sprowadzając na Anfield Road młodego Anglika.

Na pochwały zasługuje również Danny Welbeck. Jeszcze kilka dni temu, każdy krytykował jego grę i chciał by Ferguson go wypożyczył. Wczoraj wyrósł na pierwszoplanową postać tego spotkania i dał z siebie wszystko, a może nawet jeszcze więcej. Niekiedy mógł zachować się lepiej, ale zabrakło zimnej głowy. Miałem wrażenie, że jest w każdej części boiska, tam gdzie piłka tam też on.

Mecz w którym Tom Cleverley zaliczył swój debiut w barwach Czerwonych Diabłów pamiętam bardzo dokładnie. Po jego występie, który był na prawdę obiecujący powiedziałem sobie, że rośnie następca Paula Scholesa. Z czasem jego gra obniżyła swoje loty i był moim obiektem krytyki. Miałem zbyt duże oczekiwania wobec niego już na samym początku. Z biegiem czasu stał się mocnym punktem tego zespołu i od pewnego okresu zadziwia mnie coraz bardziej. Cleverley w meczu z Liverpoolem pokazał, że jego gra w środku pola jest na medal. Teraz mogę śmiało stwierdzić, że będzie godnym następcą weterana, który już raz zawiesił buty na kołku. Powrócił i wciąż nie odbiega od kolegów z drużyny.

Bardzo szkoda mi Patrica Evry, który po dośrodkowaniu RvP uderzył piłkę głową tak, że nabiła ona Vidicia i to jemu zapisano gola. A to mogła być już jego 5 bramka w tym sezonie! 

Komplet punktów bezapelacyjnie należał się United. Jedno jest pewne. To zbyt wcześnie na otwieranie szampana. Doskonale pamiętamy sytuację z końcówki poprzedniego sezonu i dramaturgię do ostatniego gwizdka. 


2 komentarze:

Pospolita zyczliwość i lepsze zarobki. Zalety zycia w UK


Życie w Wielkiej Brytanii to przede wszystkim zalety. Gdyby nie plusy, których jest zdecydowana większość pewnie by mnie tutaj nie było, tak jak przypuszczam większość Polaków decydujących się na ten krok. 

1. Odkąd po raz pierwszy pojawiłem się za granicą spotkałem się z wielką życzliwością oraz nagminną troską tutejszych mieszkańców. Ku mojemu zdziwieniu nawet sąsiedzi okazali się bardzo pomocni i mili do przesady. Ilekroć razy nie wejdę do mieszkania, Pani usłyszawszy zatrzask drzwi otworzy swoje, wychyli głowę i zapyta jak się mam. Społeczeństwo angielskie jest bardzo otwarte i życzliwe dla obcokrajowców. Nawet jeżeli brakuje powodu i nie ma styczności z drugą osobą możemy się spodziewać, że zostaniemy przeproszeni lub usłyszymy dziękuję. W naszym kraju byłoby to nie do przyjęcia, choćby dlatego, że wyglądałoby to co najmniej śmiesznie. Do teraz zastanawiam się co takiego zrobili mi Ci wszyscy ludzie od których usłyszałem "sorry".

2. Z pewnością wydaje się to nudne, ale kiedy spojrzymy na to z góry odnosimy wrażenie, że chcielibyśmy posługiwać się tym samym rytmem. Życie tutaj jest spokojne i normalne. Nikt nigdzie się nie spieszy, nie goni za pieniądzem. Tutejsza Pani obsługująca kasę w Tesco, nie dostałaby zatrudnienia w naszym kraju z powodu zbyt wolnego wykonywania swoich obowiązków. Podczas tego uzupełni płyny i porozmawia z klientem, a może sprawdzi czy przypadkiem nikt nie wysłał wiadomości SMS lub najzwyczajniej w świecie poprawi włosy po czym wstanie i podciągnie spodnie. A kolejka do kasy wygląda jak ciągnący się ogonek w czasach PRL po upragniony kawałek mięsa. Nie przeszkadza mi taki rozwój wydarzeń i podoba mi się bardziej od tego z którym miałem do czynienia przez większość swojego życia.

3. Najważniejsza rzecz, której nauczyłem się na Wyspie - tolerancja wobec innych. Na ulicy, w sklepie czy w innym publicznym miejscu, Anglicy słyszą język w jakim porozumiewam się z innymi rodakami. Pomijając fakt, że więcej jest tutaj obcokrajowców, aniżeli ich samych to i tak zawsze zastanawiam się jak do tego podchodzą. Dlatego chcąc być akceptowanym przez innych, obowiązkiem jest tolerowanie drugiej osoby. Na co dzień można spotkać muzułmanów i muzułmanki w charakterystycznych dla siebie szatach, którzy na ulicy mijają się z ludźmi czarnej rasy, czy Chińczyków mających do czynienia z wieloma Europejczykami. Obok Anglików z którymi przyszło mi pracować były również osoby z Czech, Rosji, Łotwy, Egiptu, Litwy, Słowacji, Węgier czy Indii. Ludzie różnych kultur, wyznań, koloru skóry, lecz tak naprawdę tacy sami jak my. Dzięki temu, iż Wielka Brytania tworzy społeczeństwo wielonarodowe mogę poznawać wielobarwność tego świata. 

4. Tutejszy środek komunikacji jakim jest autobus ma wyłącznie zalety. Bez względu na region, spóźniona osoba na następny przyjazd czeka jedynie 15 min. Bilety kupuje się u kierowcy, a cena adekwatna jest do długości trasy, którą chcemy przebyć. W związku z tym nie ma możliwości by ktokolwiek wszedł do autobusu nie mając biletu. Czegoś takiego brakuje w Polsce. Dlaczego chcąc przejechać jeden przystanek płacić trzeba normalną cenę biletu za którą równie dobrze mogę zrobić sobie wycieczkę przez całe miasto? Przystanki autobusowe są na każdym kroku i naprawdę niewielka odległość dzieli jeden od drugiego. Nie wiem czy wynika to z lenistwa Anglików czy istnieje inny powód. W Polsce przycisk "STOP" w autobusie używa się jedynie wtedy gdy kierowca nie zatrzyma się w miejscu w którym chcemy wysiąść. Używany jest bardzo rzadko, praktycznie w ogóle. Tutaj jest zdecydowanie inaczej, ponieważ wciskamy go na chwilę przed miejscem w którym wysiadamy. Jeżeli tego nie zrobimy kierowca się nie zatrzyma. Powód dla którego najbardziej lubię korzystać z najpopularniejszego środka komunikacji jest taki, że zawsze co pewien okres z tyłu biletów pojawiają się zniżki do McDonald'sa :-) Ludzie się cieszą, a bilety nie leżą na ulicy obok innych papierków.


5. Elementem coraz częstszych emigracji wśród nie tylko Polaków jest stosunek zarobków, który jest korzystniejszy niż w innych krajach. Nawet minimalna pensja jest kwotą za którą bez najmniejszych problemów można się utrzymać, a nawet odłożyć część pieniędzy. Za takie wynagrodzenie człowiek jest w stanie pozwolić sobie na zdecydowanie więcej niż 1000 zł. Dla porównania samochody, elektronika, perfumy czy ubrania zdecydowanie bardziej opłaca kupić się tutaj. Ceny wszystkich produktów adekwatne są do zarobków. Minimalna krajowa równa się sześciu piwom na które w pracy spędza się godzinę. W Polsce na tyle samo piw zarabiając podobnie pracować trzeba 2 godziny.

Istnieje oczywiście więcej elementów, które sprawiają, że Wielkiej Brytanii żyje się przyjemnie. Wymieniłem tylko kilka, ale nie zastanawiałem się nad ich kolejnością. Dziwne, że temat zarobków poruszyłem jako ostatni. Zdecydowanie powinien znajdować się kilka miejsc wyżej, jak nie na samym szczycie. A może wydawało mi się to tak klarowne, że wychodziłem z założenia, że każdy doskonale o tym wie.

2 komentarze:

Dyskryminacja Polaków i tesknota za domem. Wady zycia w UK


Z mojego punktu widzenia w Wielkiej Brytanii mieszkam na tyle długo, by wymienić choć kilka wad tego kraju. Moją myślą przewodnią wątku jest przede wszystkim udokumentowanie tego, iż bycie emigrantem nie wiąże się jedynie z kolorową melancholią. Przedstawię również moje uwagi i to co nie podoba mi się najbardziej. Do momentu w którym poznałem realia życia za granicą moja wyobraźnia skupiała się jedynie na błędnych przypuszczeniach. Wydawało mi się, że jest to raj oraz kraina wiecznej szczęśliwości i wszelakiego bogactwa. Życie surowo zweryfikowało moje naiwne przekonania.

1. Sprawa, która nurtuje mnie nie od dziś i, która z pewnością nigdy nie zostanie wyjaśniona nazywa się ksenofobia. Zdarzają się wyjątki. Moja styczność z tym przypadkiem sięga momentu w którym zostałem zatrudniony po raz pierwszy za granicą i tak ciągnie się do teraz. Kilka nieprzyjemności, skandali na tle całej grupy, a także wyczucia niechęci i wrogości ze strony Rosjan, Litwinów czy Łotyszy było nadmiar. Niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją, gdzie Polak Polakowi głowy nie przychylił, natomiast wyciągnął rękę do obywatela sąsiedniego kraju. Brak logiki. Wychodzę z założenia, iż zdecydowanie wolałbym przebywać w środowisku w którym pracują Anglicy, aniżeli osoby narodowości powyżej. Tak mieszkam w Anglii. Nie w Rosji.

2. Nie od dziś wiadomo, że pieniądze oraz władza nad ludźmi sprawia, iż zapominamy o najistotniejszych aspektach życiowych. Niestety za granicą, gdzie przeważa większość osób zaczynających od niczego, zdecydowanie mniej jest tych, którzy osiągają choćby najmniejszy sukces. Najczęściej dzieje się tak w przypadku ludzi z małych aglomeracji, którzy przez całe życie nic nie znaczyli. Pieniądze, awans, a także świadomość kontroli nad innymi powoduje, że tacy ludzie w jednej chwili przeobrażają się w człowieka, którego nie poznałby jego najlepszy przyjaciel. Osoba, która podobnie jak ja i wiele innych stoi 10 godz. przy linii produkcyjnej jako zwykły pracownik, nagle staję się Line Liderem całej linii. Co dzieję się z osobą, która czuje władzę nad ludźmi z którymi kiedyś pracowała i czym tak naprawdę różni się od innych? Odpowiem na to pytanie jak awansuję.

3. Wychodzę z założenia, iż Anglikom nie znane jest pojęcie "zanieczyszczanie środowiska" i zwalczanie tego co spotykam codziennie na ulicy i chodnikach. Mówi się, że Polska to brudny kraj. Po tym co zobaczyłem tutaj nigdy nie przychylę się do poprzedniego zdania. Przemierzając ulicę zamiast obserwować to co najistotniejsze, obserwuję psie odchody. Myślę, że po ilości slalomów, które wykonam jeszcze przez kilka lat na tutejszych chodnikach, w narciarstwie alpejskim zdobędę złoty medal. W Polsce na każdym kroku możemy spotkać trawnik w którym ukryta jest niespodzianka, natomiast tutaj na palcach jednej ręki mogę wymienić w którym miejscu w okolicy znajduje się jakaś zieleń. Z całą pewnością tego nie ma w Polsce, a już na pewno nie w takiej ilości.

4. Coś co w Polsce jest nie do przyjęcia ze względu na chociażby zakaz, tutaj jest na porządku dziennym. Ma to swoje powody i nie ważne czy poparte jakaś tezą, ale dla obcokrajowców z pewnością utrudniające życie. Zdaję sobie sprawę z tego, że innym przeszkadza to bardziej niż mi m.in z tego względu, iż nie jestem kierowcą, ale ten kto tego doświadczył wie o czym piszę. Bardzo mała ilość miejsc parkingowych spowodowana jest sytuacją w której po jednej jak i drugiej stronie ulicy, auta ustawiają się całym ciągiem. Ulice są wąskie co automatycznie mówi nam o problemie poruszania się samochodem oraz wydłużania czasu odcinka trasy. Kierowcy nie mają łatwego życia. Zdecydowanie przeważa ilość domów i mieszkań, a brakuje parkingów. 

5. Tęsknota za rodziną i krajem z pewnością da się we znaki każdemu za granicą. To jest coś czego nie każdy doświadczył, dlatego nie zobrazuje tego w sposób jaki bym chciał. Z mojego punktu widzenia i ciągłego narzekania na naszą ojczyznę z biegiem czasu i pobytu tutaj moje poglądy się zmieniły. Na szczęście nie jestem sam bo gdyby tak było, nigdy na taki wyjazd bym się nie zdecydował. Tęsknię za swoim krajem, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie w nim żyć z jasnych powodów. Brakuje mi polskiego języka, polskich zwyczajów, miejsc z którymi w jakiś sposób się utożsamiam, kontaktu z naszą kulturą, a nawet zapach zbliżającej się wiosny jest mi obcy. Brakuje mi tego wszystkiego na co każdy Polak narzeka każdego dnia. 

Mimo tego nie zamierzam wrócić do Polski. Da się żyć w okół aspektów, które opisałem i których nie wymieniłem. Nie wyjechałem z konieczności tylko z wyboru. 
Nagle kończy się urlop. Nadszedł czas wrócić za granicę. Przychodzi moment wyczekiwania na start samolotu. Ostatnie chwile by nacieszyć się Polską. Wówczas zadajesz sobie pytanie. Dlaczego tak?

8 komentarze:

Karabin RVP wystrzelil. Magazynek naladowany


Manchester United 2-2 West Ham
Nieliczny mecz, który miałem możliwość obejrzeć w TV na kanale ITV.

Wszystko na niebie i ziemi wskazuje, że gdyby nie wczorajsza postawa Robina Van Persiego, to wówczas United zniweczyłoby szansę na awans do IV rundy FA CUP. To nie była ta sama drużyna, którą przywykło mi oglądać do tej pory. Zawodnikom Fergusona zabrakło pomysłu na grę, choć pierwszy fragment spotkania nie należał do najgorszych. Niestety z czasem było coraz gorzej, a momentami utrzymanie się przy piłce sprawiało im większą trudność, aniżeli jej odebranie. Dyspozycja większości zawodników była poniżej oczekiwań, ale trzeba też przyznać, iż Młoty zagrały bardzo mądrze i w sposób jaki potrafią grać najlepiej. 

Z pewnością nie ma takiej osoby, która żałowałaby, iż Holender podpisał kontrakt z zespołem szkockiego managera. To co ten człowiek wyprawia na boisku i ile dobrego wnosi dla drużyny jest czymś niezwykłym. Nie ma słów, które odzwierciedlałyby poczynania RVP i tego jakie cuda potrafi zdziałać. Natomiast Ryan Giggs mimo swojego wieku, jest w dyspozycji i uargumentował to długim podaniem do strzelca wyrównującego gola, którego przyjęcie piłki było mistrzowskie. Po tym jak wpakował piłkę do siatki West Hamu w doliczonym czasie gry odrodziła się wiara w to, by zdołać to spotkanie wygrać. W momencie strzału Valenci byłem prawie pewien, że piłka przekroczy linię bramkową, a przynajmniej trafi w jej światło. Ekwadorczyk jedynie zaskoczył mnie swoją postawą bo to mogła być bramka na wagę zwycięstwa, a nawet awansu. Zmiany, których dokonał Ferguson były kluczowe.

Na 4 min. przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, przy stanie 1:2 realizator pokazał nam Davida Beckhama, który wraz z dziećmi zbierał się do opuszczenia stadionu. Nie wiemy jednak czy jego rodzina obejrzała cudowną bramkę w 91 min. Wiemy natomiast, że dopóki Robin Van Persie jest na boisku, to wszystko jest możliwe.

Cholera. Tylko dlaczego po końcowym gwizdku Holender zignorował dzieciaka, który biegł w jego kierunku z uśmiechem na twarzy i rozłożonymi rękami, tylko po to by wręczyć mu butelkę wody? 

1 komentarze:

Blogger Template by Clairvo