Wszystko ok, ale jednak nie wszystko. Niepewna historia, ale prawdziwa

Miasto wydawać się może przyjemne i bezpieczne. Tak jak na zdjęciu najlepiej wychodzi się z rodziną - tak na zdjęciu poniżej z pozoru jest wszystko co do szczęścia potrzebne. A jeśli ktoś taki jak ja, ma kilka kroków do raju - to na krok nie powinien się z tego raju ruszać. Niektórzy na ten temat myślą inaczej.

Większości się podoba, znajdzie się też taki któremu klimat nie sprzyja, a może nawet go nudzi - bo też z takim przypadkiem się spotkałem. No bo przecież to normalne, że gdy wstajesz w sobotni poranek, a termometr wskazuje więcej niż powinien to widok morza zza okna może wywołać u Ciebie furię. Co więcej - jest piątek, a nawet lato, w dodatku praca nie najlżejsza. Blisko godzina 15, a słowa które słyszę, jeszcze bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że jestem otoczony idiotami. No dobra. W ostateczności zrozumiem, że widok na który jest skazany codziennie rano gdy wstaje do pracy, gdy do niej jedzie i z niej wraca, spowodować może mdłości. Ale...

... żeby kląć z tego powodu, w dodatku do samego siebie? Niezbyt interesowała mnie ta jego historia, która w skrócie opowiadała o tym jak to mu jest źle nad morzem i, że planuje wyprowadzić się do innego miasta. Szczególne pretensje kieruje do kolegów, ale jakże uzasadnione! Znajomi wyciągają go na piwo po pracy, a że piwa nie odmawia to z trudem wymyśla kolejne wymówki. Odmawia nie ze względów osobistych - jeszcze poważniejszych. Cholerne morze i piasek, który parzy go w stopy. Racja. Wyprowadzka jest nieunikniona.

Polubiłem to miejsce od razu. To co przeszkadza mi teraz - wcześniej nie było przeze mnie zauważalne. Albo było zauważalne, ale w żaden sposób nie zaprzątało to mojej głowy. Podświadomie wyśmiewałem zdanie osób, które uważały, że gdyby miały wybór to przeprowadziłyby się do miejscowości obok. Jeszcze bardziej niezrozumiałe dla mnie było to, gdy ktoś tak zrobił. Niby dlaczego miałbym wyprowadzić się z takiego miejsca? 
Przeszkadza mi naprawdę niewiele. Zgraja cyganów która pałęta się w każdym możliwym miejscu. Dzieci czy nawet dorośli, którzy nie wiedzą jak się zachować na ulicy. Ci pierwsi w autobusach między 15 - 17 umiejętnie pokazują swój brak wychowania. Gdybym miał je porównać do tych w Polsce, to dostałyby medal za dobre sprawowanie. To jeden z argumentów przemawiających za tym, że w tym mieście obok jest lepiej. Ale nie dlatego, że nie ma tam tych dzieci, tylko populacja cygańskich osób jest mniejsza. Nie wiem czy rzeczywiście tak jest, ale skoro ludzie o tym mówią tzn. że nie tylko mi to przeszkadza. Najistotniejsza kwestia to taka, że w tak małym mieście ciągle brakuje miejsc pracy.

Nie żeby mnie to jakoś szczególnie drażniło, ale chyba jednak widok ciemnoskórego faceta, którego nogi z jego spodniami ewidentnie nie idą w parze, wydaje się niecodzienny. Niecodzienny nie dlatego, że ma inny odcień skóry, ale dlatego, że patrzy na Ciebie tak jakby chciał Ci coś powiedzieć. Gdy kiwa jedynie głową odnosisz wrażenie, że nie wie w jakim języku ma mówić lub czy w ogóle ten język ma. Taki splot wydarzeń powoduje, że czujesz lekkie zakłopotanie. Jest jeszcze większe, kiedy zbliżając się do Ciebie nagle zwalnia i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że trzyma rękę w spodniach. Nie w kieszeniach - w spodniach, a konkretniej majtkach w których ma koszulkę. Pierwsza moja myśl to taka, że ukrywa tam pistolet, który zaraz przystawi mi do skroni i zażąda pieniędzy. Nic bardziej mylnego. Ukrywał tam narkotyki, a że umówił się z kimś w tym miejscu w którym akurat nie było żadnej osoby, myślał że to ja jestem kupcem. Jego gesty, spojrzenia, kiwanie głową, a chwilami nawet nieśmiałość sprawiło, że porozumieliśmy się bez słów.

0 komentarze:

Blogger Template by Clairvo